poniedziałek, 24 czerwca 2013

6.

`Nie wiedziałam co zrobić, przecież tyle razy mnie oszukano. Jednak to była jedyna szansa na wydostanie się stąd; ta okolica wyglądała na opuszczoną. Przecież obiecywałam sobie, że już nikomu nie zaufam, ale....
- No dobrze- powiedziałam niepewnie- Gdzie państwo mieszkają?
- Przyjechaliśmy tu na grzyby, do tego, pobliskiego lasu.- kobieta wskazała palcem na las. Przeleciał mnie dreszcz. Jak oni mogli w TYM lesie grzyby zbierać?-  Chodź, zaparkowaliśmy niedaleko stąd.- Ulżyło mi. Może ci panstwo naprawdę mi pomogą...
Rzeczywiście,"zaparkowali niedaleko stąd". Po kilku minutach siedzieliśmy już w samochodzie.
- Mieszkamy w Slough. To taka wioska niedaleko Londynu. - powiedział mężczyzna przerywając niezręczną ciszę.- A ty?
- Przepraszam, ale nie wiem. - odpowiedziałam, a małżeństwo spojrzało na mnie ze zdziwieniem- Miałam wypadek i nic nie pamiętam.
- Aha, więc nic o sobie nie wiesz?
- Noo.. wiem tylko, że jestem spokrewniona(ale jeszcze nie wiem jak) z aktorką. Byłam też dziewczyną Niall'a Horana z jakiegoś zespołu. Nazwam się Angie i mam 17 lat, to tyle. - chwila ciszy- Państwo wiedzą o mnie wiele, ale ja o państwu nic.
-Słusznie. Ja nazywam się Aria Stanley, a to mój mąż, William. Jeśli cię to interesuje, mamy po 46 lat. Nasza córka, Andrea odkąd skończyła 20 lat zamieszkała ze swoim mężem w Stanach. Odwiedzają nas czasmi z naszą wnuczką, Jessicą. Mają przyjechać dzisaj wieczorem , więc bardzo się cieszymy. Nie widzieliśmy ich całe dwa lata.- zapała cisza. Dwa lata? To bardzo długo. Nierozumiałam dlaczego ich nie odwiedzają. Wydają się naprawdę sympatyczni. Może się mylę, ale to najwspanialsi ludzie, jakich spotkałam od czasu wybudzenia się ze śpiączki.
-Dziękuję, że państwo są tacy dla mnie mili. - powiedziałam z uśmiechem.- Jeszce nikt.. - urwałam, nie chciałam im mówić nic o moim tajemniczym życiu...
           
                                                                    ***

-Dobrze,już jesteśmy- rzucił pan William po około 20- stu minutach jazdy. Mieszkali oni w dużym, białym domu, który uderzająco przypominiał dwór. Spodziewałam się obskurnej chatki, gdy ich zobaczyłam po raz pierwszy. Jednak bardzo miło mnie zaskoczyli.
- Chodź, Angie. Zaparzyć ci herbatkę?- zapytała pani Aria z serdecznym uśmiechem na twarzy.
- Dziękuję, z chęcią. - po kilku sekundach byliśmy już w domu. Rozejrzałam się. Choć, nie pamiętam jak wyglądają domy, które widziałam dotychczas, wydawało mi się, że ten jest najpiękniejszym. Wchodząc do niego moje oczy świeciły jak gwiazdy. Co prawda, dom był "zagracony", ale wyglądał bardzo przytulnie. Pierwszym pomieszczeniem jakie zobaczyłam był korytarz. Jego ściany pokryte były wzorzystą tapetą, na której wisiały zdjęcia państwa Stanley i ich rodziny. Szybko przeszłyśmy przez korytarz i byłyśmy w kuchni. Było to zdecydowanie najprzyjemniejsze pomieszczenie w ich domu. Ściany kuchni pokrywały kremowe kafelki. Szafki  były koloru olchowego, w można powiedzieć, starodawbym stylu. Na ladzie suszyły się jabłka, na jutrzejszą szarlotkę. Krawędzie blatów szafek zapełniały równitko ulożone słoiki konfitur.  Całość wyglądała przytulnie, a zarazem niezwykle schludnie. Pani Aria podeszła do kuchenki, wzieła z niej czajnik i nalała do niego wody.
- Usiąć sobie, kochana- powiedziała wyciągając filiżankę z szafki.- Tutaj jest salon- wskazała palcem na drewniane dzwi. Weszłam do pokoju. Pomieszczenie było jasne i przestronne. Państwo Stanley zbierali wszystko, od starożytnych masek i figurek bożków pogańskich po wielkie zegary, reprodukcje słynnych obrazów, drewniane kuferki i kolekcjonerskie porcelanowe lalki. Pod ścianą stała duża, podwójna sofa przykryta kwiecistą narzutą. Na żółtej ściane na przeciwko drzwi wisiały stare winylowe płyty, obrazy i zdjęcia. W rogu pokoju, przy oknie stały dwie szafki całe zawalone książkami. Całą przeciwległą ścianę zajmowała szafa z jasnego drewna. Usiadłam  na sofie, jakbym bała się, że coś uszkodzę. Po chwili do pokoju wkroczyła pani Aria z dwoma filiżankami herbaty.
-Proszę- powiedziała pod nosem siadając koło mnie.
- Macie naprawdę interesujący dom- powiedziałam, po czym wziełam łyk herbaty. Kobieta zaśmiała się cicho.
- Wszyscy tak mówią. Jesteśmy filantropami sztuki. Widząc takie cudeńka nie jesteśmy w stanie ich nie kupić.- na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Uwielbiałam tych ludzi. Wypiłyśmy herbatę rozmawiając, gdy pani Aria wstała z kanapy i powiedziała:
- Idę przygotować ci pościel do spania. - Zupełnie zapomniałam, że zbliż się noc, a ja będę musiała spać tu. Bardzo się cieszyłam, kocham ten dom, ale nie chciałam zawracać im głowy. Już miałam coś powiedzieć, ale pani Aria mi przerwała- Jeśli chcesz możesz iść ze mną.
- Tak, z chęcią-  Wyszłyśmy z salonu i znowu znalazłyśmy sie w korytarzu. Pani Aria weszła do komórki pod schodami, a po kilku sekundach wróciła ze świeżą pościelą.
- Pomożesz mi?- zapytała kobieta, której twarz zasłoniła ogromna kołbra.
- Oczywiście- zrobiło mi się głupio, że tego nie zaproponowałam.
- Chodź za mną- rzuciła wychodząc po schodach. Na pierwszym piętrze był pokój, w którym miałam spać. Najzwyklejszy pokój. Na przeciwko drzwi stały dwa takie same, jednoosobowe łóżka, perfekcyjnie zaścielone. Obok łóżek stały szafki nocne. Na zielonych ścianach pokoju był jeden malutki obrazek, co zupełnie nie pasowało do stylu tego domu, do styl tych ludzi. Poza tym był tu duży dywan, zasłaniający prawie całą podłogę i parę szafek na ubrania. To tyle. Zwykły pokój. Wyglądał jakby nikt nigdy go nie używał, a jednak...
-Zawsze śpi tu moja córka, Andrea z moją wnusią, Jessicą, ale ona jest mała, zmieszczą się w jednym łóżku. - Już miałam dziękować jej za to wszystko, ale nie zdążyłam wykrzusić słowa, bo zadzwonił dzwonek do drzwi. Pani Aria zeszła na dół, żeby otworzyć, a ja za nią. W dzwiach satneła Andrea, ze swoją czarnoskórą córeczką, Jessiecą.
-Babcia!- wykrzykneła dziewczynka, rzucając się jej na szyję.Jednak Andrea nie przywitała się, stała jak wryta patrząc na mnie. Po kilku sekundach wykrztusiła.
-Angeline Hathaway? O mój Boże, co ty tu robisz?!
- JA? - zdziwiłam się, że ona wie jak się nazywam, przecież sama dokładnie nie wiedziałam...
- Wziełam ją z William'em z ulicy. Ona....- Arii przerwała podekscytowana Andrea:
- Boże, mamo! Czy ty gazet nie czytasz? To jest córka Anne Hathaway!
- KOGO? - zapytałyśmy jednocześnie.
- Aktorki takiej. Bardzo znana.- ale nam nic to nie mówiło.Rzuciłyśmy zaciekawione spojrzenia -  Echh.. Nieważne! Cześć, mamuś- powiedziała kobieta, jakby zapominając o tym o czym przed chwilą mówiła.- Eric z nami nie przyjechał. Wiesz, zatrzymała go praca. - wniosła bagaże do domu i rozejrzała się - Jak ja tęskniłam, za tym domem.- chwila ciszy.- A gdzie tata?
- Już go zawołam.. William!
- CO?!- wykrzyknął pan William schodząc po schodach. - O mój Boże! Andrea! Jessica! Zupełnie zapomniałem, że miałyście dziś przyjechać- czarnoskóra dziewczynka przycisneła go mocno.
-Cześć, dziadziu- wysepleniła.
- No cześć, cześć, kochana- odpowiedział

                                                                   ****

Później wszyscy zjedliśmy szarlotkę ( miała być też zupa grzybowa, ale z mojego powodu, państwo Stanley nie zebrali grzybów). Po podwieczorku usiedliśmy w salonie. Andrea włączyła stojący w kącie telewizor, którego wcześniej nie zauważyłam.
-Co oglądamy?- rzuciła. Pan William spojrzał na zegar. Była 19:34.
- Włącz, kochanie, na wiadomości. - po chwili dało się słyszeć głos prowadzącego:

-Dobry wieczór państwu. Wita państwa Josh Cenedy. Zapraszam na wieczorne wiadomości. Zacznijmy od najswieszszych faktów:
* Nie żyje Niall Horan, ulubieniec nastolatek, członek zespołu One Direction. Został zamordowny wczoraj w nocy swoim pistoletem. Wszystko wskazuje na to, że zabiła go 17- letnia Anqeline H. córka znanej aktorki.Na pistolecie, którym dokonano zabójstwa znaleziono tylko jej odciski palców.Nie wiemy gdzie znajduje się oskarżona, ale policja szybko to ustali- czułam jak serce podchodzi mi do gadła. O co w tym wszystkim chodzi? Zabito go? I podejrzewają mnie? Przecież ja tego nie zrobiłam! Nie mogłam zebrać myśli, byłam w szoku, gdy nagle usłyszłam pukanie do dzwi.
-Otwierać, policja! - "to koniec"- pomyślałam

             _________________________________________________________________

Skończyłam :3 Tak, wiem miałam dodać w niedzelę albo w przyszły poniedziałek, ale chciałam już pisać nn, bo mam wene *_* heheszki. Trochę nudny ten rozdział, strasznie dużo opisów i wgl :c  Nigdy sobie nie wybacze, że uśmierciłam mojego męża, ale tak naprawdę.... Dobra, nic nie mówię, dowiecie się w nn, albo póżniej :) Bardzo proszę, żebyście komentowali! 4 komy= nn :)

PS Od nn robię dedyki, więc jak ktoś chce to niech napisze w komentarzu :)
     A W NN BĘDZIE SIĘ DZIAŁO! XDDD
                                                                                                               Pozdrawiam :*
                                                                (A zwłaszcza Anonimową, która za chwilę zmieni nazwe na                                                                Ramsztajn i An Ke, bo jutro do Kleczy przyjeżdżają ;D)

4 komentarze:

  1. ZABIJE. CIE. KURWA. DEBILU. jak mogłaś skończyc w takim momencie?!?!? :c

    i tak cię kocham <3

    poza tym........ zajebisty rozdział <3

    i czemu nic nie wiem o tym, że "przyjeżdżam" do kleczy? ;-;
    lol. XDDDDDDDDDDDDDDDDD




    kckckc
    kckckc
    kckckc






    dawaj nn <3333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!
    Piszesz,że jest za dużo opisów, ale to bardzo bardzo dobrze :)
    Tak więc ten, po prostu nie wiem jak nie wiem dlaczego, pokochałam tych ludzi i ten dom (też chcę taki), zupełnie tak jak Angel :D
    Nie mogę sie doczekać nn, Twoje opowiadanie jest ZAJEBISTE <3
    JAK TO JUTRO DO KLECZY JEDZIEMY ? :OO FAJNIE <3

    Pozdrafiam Cię i życzę weny na nn, które dodasz już jutro mam nadzieję :D
    Twój kochaniusi Anonimek, który zaraz zmieni nazwę na Ramsztajn (chyba bo się musze jeszcze zastanowić :D)

    REKLAMA : stop-this-warning.blogspot.com (JB FANFICTION)
    POTRZEBNY SPAMIARZ JUŻ OD DZIŚ NA ASK.FM - http://ask.fm/Walentynka14

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wieże jak mogłaś to nie dorzeczne kończyć w takim momencie. Nie, nie i jeszcze raz nie.
    Ale rozdział zarąbisty to dobrze że dużo opisów jesteś wielka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny :) Jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń