niedziela, 30 czerwca 2013

7.

- O, Jezusie. Co ja mam zrobić? Otworzyć?- wyszeptała pani Aria.
- Otwórz!- krzykneła zdenerwowana Andrea
- Ale.. Ja wiem... Ona tego nie zrobiła...
- MAMO!!! To ja im otworzę! -  krzykneła jeszcze głośniej, a moje serce biło tak szybko, jakby zaraz miało wyrwać się z piersi. Ale, Andrea'e to nie obchodziło. Wstała pośpiesznie z miejsca i nacisnęła klamkę. Strach ściskał moje gardło, nie wiedziałam co robić. Z korytarza dobiegała rozmowa Andrei z policjantami.
- Dzień dobry.
- Dla kogo dobry, dla tego dobry.- odpowiedział ponuro jeden z policjantów- Starszy aspirant, George Carter, a to mój zastępca,  młodszy aspirant, Rosalie Oldfence. Czy pani to Anqeline Hathaway?
-Nie. Proszę za mną. - Andrea zaprowadziła gliniarzy do salonu, gdzie czekałam jak na wyrok.  Ręce mi drżały, a w uszch mi dudiło. Po chwili do  pokoju wkroczyli ONI.
- O Jezuniu- powiedziałam cicho.
- Starszy aspirant...- zaczął policjant, ale przerwała mu pani Aria.
- Tak, tak. Ale o co chodzi?
- Która z pań to Anqeline...- znowu mu przerwano.
- To.... JA - powiedziałam niepewnie.
- Pojedzie pani z nami. Jest pani oskarżona o zabójstwo Nialla Horana.
- Ale ja nic nie zrobiłam! - wykrzyczałam drżącym głosem.
- Wyjaśni to pani na komnedzie. Proszę za mną. - po mimo oporów państwa Stanley wyszłam. Nogi miałam jak z waty, czułam jak skręca mnie w żołądku. Po kilku minutach jazdy byliśmy w komisariacie. Zaprowadzono mnie do ciemnego pokoju, gdzie stał tylko stół i dwa krzesła. Usiadłam na jednym z nich i czekałam, czekałam, czekałam...
Wydawało mi się, że trwa to całą wieczność, jednak mineło zaledwie pół godziny. Do pomieszczenia wkroczył jakiś nie znany mi dotąd policjant. Usiadł na drugim krześle i spojrzał na mnie znacząco.
-Angie, Angie, Angie... Coś ty narobiła? - zapytał, a ja popatrzyłam na niego ze zdiwieniem- Może mnie nie pamiętasz- ciągnął- Jestem znajomym twojego taty.
- Niestety, nic mi to nie mówi. - rzuciłam chłodno.
- Posłuchaj. Zabiłaś człowieka...
-NIE ZABIŁAM GO!!!
- Przecież oboje wiemy, że to zrobiłaś, wszystko wskazuje na ciebie. Na pistolecie, którym zabito tego chłopaka znaleziono tylko twoje odciski palców!
-ALE JA MOGĘ TO WYJAŚNIĆ!
-Słucham.
- On mnie zamknął w aucie. Chciałam uciekać, ale nie miałam jak. Wziełam ten pistolet i strzeliłam w szybę...
-Co?! Wiele słyszłem w mojej karierze, ale ty jesteś najlepszą bajkopisarką... Przecież to niedorzeczne! Lepiej ze mną wspólpracuj, dostaniesz mniejszy wyrok.
-Ale... to prawda...
-Dobrze, załóżmy, że tak było. Ale, skąd ty w ogóle się tam wziełaś? Uciekłaś ze szpitala?
-Nie uciekłam... To Niall mnie z niego zabrał. - gliniarz cicho zachichotał.
- I ja mam w to uwierzyć? Całą winą obarczasz tego chłopca, bo on nie żyje i nie ma się jak wytłmaczyć...
- Wcale nie! Mówię prawdę!      
- Idę zadzwonić do twojego ojca, a ty tu posiedź i wszystko przemyśl...
Ale, przecież tak było. Nie zabiłam Niall'a. Ale ktoś... Niall był wtedy na jakiejś działce. Spotkał się tam z Zayn'em i zapewne tam spał, ale... chyba Zayn tego nie zrobił. Bo niby po co? Nie wiedziałam już nic.  Myślli kłębiły się w mojej głowie. Gdy nagle do pokoju ponownie wszedł mężczyzna.

Spojrzał na mnie znacząco.
- Twój ojciec jest bardzo zły, że uciekłaś. Wszyscy myśleli, że cię porwano. Twoja matka nagrywa sceny jakiegoś filmu w Szwajcarii, a twój ojciec pojechał w delegację. Ponieważ ukończyłaś już 17 lat będziesz sądzona jak dorosła. Od tej pory będziesz siedziała tu, w areszcie. Kiedy rodzice wpłacą za ciebie kałcję powinnaś wyjść. Oczywiście, za zgodą sądu. Ale teraz strażnik zaprowadzi cię do twojej celi- ciarki przeszły mnie po plecach. Na pewno nie tak wyobrażałam sobie swoje życie. Nie za kratkami celi. Idąc do niej rozglądałam się po obskurnym ścianach więzienia. Patrzyłam też w twarze niektórych więźniów, na ich oczy pełne tęsknoty i zmęczenia. Doszliśmy do pseudo- pokoju, w którym miałam spędzić najbliższe trzy dni. Weszłam do niego, a strażnik zamknął "drzwi" i odszedł.
- Cześć- powiedziałam niepewnie do dziewczyny leżącej na piętrowym łóżku.
-  Słyszałam o tobie. To ty zabiłaś tego...piosenkarza.
- Nie zabiłam go. - usiadłam na łóżku, rozejrzałam się - A ty? Dlaczego tu jesteś?
- Parę kradzieży i inne drobnostki. - dziewczyna wstała i usiadła koło mnie. Na jej mroczne oczy opadały długie aż do pasa, splątane włosy koloru kruczo czarnego.
- Jestem Grece.
- Angie.
- Nie zabiłaś tego...- Grece nie mogła przypomnieć sobie imienia chłopaka, którego rzekomo zabiłam, więc jej przerwałam.
- Niall'a. Niall'a Horana. Nie, nie zabiłam. On mnie porwał i...- przerwałam, bo czułam, że ona mi nie uwierzy. 
Zbliżał się wieczór. Leżałam na łóżku, patrząc przez okno na więzienne mury, gdy nagle w oddali zobaczyłam osobę, o sylwetce mężczyzny. Osoba szła w moją stronę, a ja przyglądałam się coraz uważniej. Gdy była już kilka metrów przede mną zamurowało mnie. Przetarłam oczy, ale dalej tam stała. Przybliżyłam się do szyby i już wyraźnie widziałam kto to był.
-NIAAAAAAAAAAAAAAAALLLLLL!!!!

_________________________________________________________________________________

    Jeżeli chcesz szybciutko nn SKOMENTUJ! Bo jakoś brakuje motywacji :C 4 kom.= nn :)
                                                                                                                                  Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. Jak mogłaś przerwać w takim momencie? To Niall żyje? . Mam nadzieje, że w nn się wszystkiego dowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne <3 Dawaj nn, kicia <3
    ankos ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. YAAAY NARESZCIE! Wiesz jak mnie ciekawość zżerała co się tam stanie?!
    Masakra! Notka jak zwykle świetnie <3
    Ciekawe jak teraz Angel wyjdzie z tego więzienia? :DD
    Czyżby ten jakiś Zayn hehe xD
    Albo ci rodzice wpłacą kaucję :DD W co wątpię XD
    Pozdrawiam i życzę wenyy *-*
    Twój kochany Anonimek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wieże ty wredny człowieku w takim momencie? Jak mogłaś. I Angel w wiezieniu, a Niall jednak żyje? No i to wszystko po prostu nie mam słów do określenia tego. Boski rozdział, super ;) Czekam na nn i życzę:D

    OdpowiedzUsuń